Małgosia Werner: Jesteśmy już w hotelu, w normalnych łóżkach, ale jeszcze noc temu marzłam razem z Anią Czerwińską w 2 obozie na na 4200 w namiotach rozstawionych na gruzowisku. Po ataku szczytowym nie zdecydowałyśmy się na zejście do 1 obozu. Ania ze względu na nadwyrężoną nogę po niedawnej konduzjina na Elbrusie, ja dla towarzyszenia Ani oraz ze zmęczenia. W efekcie dziś musiałyśmy od razu zejść na dół. Ponad 3000 różnicy wysokości, tak jak pod górę nic mi się nie działo, tak teraz miałam krwotoki z nosa. Arrarat nas wpuścił wszystkie. 100% wejścia wysokogórskiego rzadko się zdarza.
Stowarzyszenie Kilimandżaro, Fundacja Centrum Promocji Kobiet i Ararattrek.pl na szczycie Araratu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz